czwartek, 31 maja 2012

'Wampir z M-3" Andrzeja Pilipiuka.

Dziś rano skończyłam czytać "Wampira z M-3" Andrzeja Pilipiuka. Już dawno przeczytałam kilka książek o Jakubie Wędrowyczu i całą serię "Kuzynki". A ta powieść leżała na półce od zeszłego roku. Fascynacja Pilipiukiem mi mija.

"Wampira.." czytało mi się przyjemnie, choć nie tak lekko, jak np. "Homo Bimbrownikusa" czy "Zagadkę Kuby Rozpruwacza". Bardzo podoba mi się styl autora. Cenię sobie jego bogatą wyobraźnię i pomysłowość. Również to, w jaki sposób kreuje on swoich bohaterów. Kreśli jedynie ich sylwetki, pozostawiając czytelnikowi możliwość wykreowania we własnej głowie reszty. Całość pisana językiem prostym, okraszona gęsto potocyzmami.. Nie należę do pokolenia BORN IN PRL, ale jeszcze jako dziecku dane mi było poczuć ten klimat (opowiadania starszych, widok osób, które zatrzymały się duchem w poprzednim ustroju etc.). Myślę, że książki Andrzeja Pilipiuka oddają go dobrze...
Odnośnie samego "Wampira .." jeszcze. Tytuł na pierwszy rzut oka może zmylić fanów "Zmierzchu", "Pamiętników Wampirów" czy serii o Sooki... Teraz tak wiele jest tych wampirzych i wilkołaczych czytadeł.. :)) Powieść Pilipiuka kpi z wyidealizowanego obrazu krwiopijcy jeżdżącego szybkim autem prosto z linii produkcyjnej. :) Autor opisuje przygody wampirów żyjących w bardziej relanym, swojskim świecie, który łączy się płynnie z światem zabobonów i fantastyki. Nie mają one wybitnych zdolności jak latanie czy nieziemska siła, a jedynie nosa do kombinowania :) Jak to w tamtych czasach :)) Niby nic nie ma, a wszystko da się załatwić ;]

sobota, 26 maja 2012

Intensywna sobota.

Na nogach od ósmej. Początek generalnych porządków. ;) Razem z mamą wyrzucamy co się da! Tatko nie plącze się pod nogami ;] Czyścimy, sprzątamy, grabimy, siejemy. ;)) Fajnie, fajnie :))
I gotowanie, i pieczenie. Będą goście.

 Pracowicie.

A wieczorem (może) pierwsza lekcja tenisa ?? ;> Mam nadzieję, że wyjdzie :))

:))

poniedziałek, 21 maja 2012

Wakacje WITAJCIE!!! ;D

Jestem już po wszystkich egzaminach. Dziś zdałam ustny polski z przyzwoitym wynikiem :)
Najdłuższe wakacje w życiu ogłaszam za rozpoczęte :)))

A tymczasem.. Idę spać. Świętować będzie jeszcze czas :]

czwartek, 17 maja 2012

Po zakichanym angielskim.

Rozłożyło mnie. Gardło czerwone, migdałki powiększone, temperatura, okrutny ból głowy. Rano 38 st. Byłam ledwo żywa, ale wzięłam coś na goraczke i poszłam na angielski.
Nie uśmiechało mi się biegać z papierami od lekarza, jakimiś wnioskami etc. dla głupich 20 minut egzaminu ustnego. 
Poszło średnio, mogło być dużo lepiej. Tak na 4.. Zawaliłam trzecie zadanie. Wgl wszystko na luzie. W rozmowie wstępnej pogadałam sobie z panem o formach relaksu, o mojej przyjaciółce, o tym czy lubię ludzi. Pierwsze zadanie dotyczyło kupna egzotycznego zwierzęcia. Ciut się zamotałam, ale szczęśliwie wybrnęłam ;P W drugim miałam obrazek z kobietą jadącą na rowerze i trzymającą na smyczy 5 psów. Też gładko. W trzecim dyskusja o turystyce masowej i trzy zdjęcia. ;/ Wszystkie mi kurcze pasowały. :( Powiedziałam byle co, żeby tylko móc jak najszybciej wyjść. 
Na szczęście nie trafił mi się pies w zmywarce ;p Albo zakonnice. Słyszałam od znajomych, że i takie cuda były.

Koło południa, gdy poczułam się lepiej zrobiłam obiad. 

Makaron wstążki z tym, co widać, czyli mascarpone kurczak, warzywka... Zdjęcia efektu końcowego brak z dwóch powodów: danie jest smaczne, ale średnio ładnie wygląda ;p, a poza tym szybko zostało rozjedzone :)

Wracam do łóżka :)

środa, 16 maja 2012

Ile w tym prawdy?? Matura do powtórki?

Dziś w internecie ukazał się ten artykuł: Pisała fizykę, a myślała, że to... WOS.

Pytanie, ile w tym prawdy? To wydaje się być bardzo nieprawdopodobne. Przecież jej arkusz przeszedł przez tyle rąk!
Sama na rozszerzonej matmie poszłam z przewodniczącym komisji po arkusze. Wszystko jest zalakowane. Jak potrzebne dla nas było 60 arkuszy, to przy mnie rozcięto foliowe koperty z 2x20 arkuszy, 1x10 arkuszy i potem jeszcze raz po 8 i raz po 2. Dyrektorka patrzyła co daje i w jakiej ilości. My też. Absurdalne by było, gdyby matury w jednej z kopert były pomieszane. Arkusz z fizyki musiałby być w kopercie 1 po 1. I gdy oddajemy arkusz to chyba też podchodzi ktoś z komisji i przegląda czy wszystko zakodowane itd.? Przyjemniej w moim LO tak jest.

Brak mi słów. Współczuję osobom, które zdawały fizykę. Nie zdziwi mnie jeśli będziecie w czerwcu poprawiać maturę. Oby nie. Nie życzę wam tego. Mam nadzieję, że to tylko taki dziennikarski chochlik, opóźnione prima aprilis.

Choć z drugiej strony...
Budowlanka.


Rozszerzenie nr 3.

Wczoraj, gdy wróciłam do domu po chemii poczułam niesamowitą ulgę. Już prawie koniec! :) Żadnych pisemnych. Tylko ustne zostały, ale to nic strasznego. :))

Chemii może nie skomentuje. Wolę o niej zapomnieć. Poczekam do 29 czerwca na wynik - wtedy będę się cieszyć, bądź płakać..

Dziś w planach angielski. Chcę przejrzeć jakie to zestawy mieli już z angielskiego. Poćwiczę mówienie. Szkoda, że nie mam drugiej osoby do rozmowy. M. w Łodzi, u mnie w domu tylko ja jestem 'angielska', spora część klasy już dziś ma ustny..

I pora poszukać jakiejś przyzwoitej diety, bo czas najwyższy zrzucić te kilogramy nagromadzone od studniówki. Start 21. maja ;))

poniedziałek, 14 maja 2012

Rozszerzenie nr 2

Yyyy... Była łatwa ta biologia. Pisało się miło. Aż strach jak wymagajacy będzie klucz :))
Siebie muszę skarcić za błędy nieuwagi. ;/ I takie się trafiły. Ogólnie humor po maturze całkiem znośny. Nie będę dziś zerkać w odpowiedzi, co by go sobie nie psuć. ;))

Pora pochować do pudeł książki do biologii. Na razie o nich zapomnieć. Wszędzie się walają. ;-)  Zostawiam samą chemię i materiały do ustnego polskiego. Od razu w pokoju będzie luz ;))


Coś do posłuchania dla relaksu. :))

niedziela, 13 maja 2012

Masa przemyśleń.

UWAGA! Długo.

Jutro egzamin z biologii. Nie czuję się na siłach, żeby napisać go na te 90%. Przez tę matematykę przydałoby się i 100, ale ostatnio moje arkusze oceniają się na ok. 80. Może jutro będzie inaczej. Może mnie olśni. :) Byłoby super.
Tak czy siak zostaje chemia. Czuję już rezygnację. Nie leży mi ona. Nie pasjonuje. Na wynik nie liczę wysoki. Chyba, że jak już wspominałam dadzą organiczną.. Duuużo organicznej.  :)) Radości nie byłoby końca.

Zastanawiam się nad innym kierunkiem.
Kiedyś myślałam o mikrobiologii, ale praca w laboratorium nie zachęca mnie zbytnio. Byłam kilka razy w różnych miejscach z klasą czy nawet sama, żeby przekonać się czy mi to odpowiada. Niezbyt. Mimo, że cudowne panie próbowały mnie zachęcić.
Chcę pracować między ludźmi i z nimi. Wolałabym zahaczyć się w jakimś zawodzie medycznym.
Praca lekarza wydaje mi się atrakcyjna. Zawsze na pytanie o to jaką specjalizację chciałabym wybrać odpowiadałam, że 'nie wiem', bądź 'to okaże się na studiach, studenci medycyny kilka razy zmieniają swoje plany albo idą tam gdzie będzie miejsce'. Po prostu unikałam odpowiedzi, żeby nie wdawać się w dyskusję. Wyznaję zasadę, że nie wszystko trzeba ludziom mówić. Myślałam o ginekologii. Nie mówiłam o tym, ponieważ zauważyłam, że kobiety wolą panów doktorów, a o paniach odnoszą się z pogardą. Może zatem położnictwo?
Dziś byłam na komunii. Już w lokalu, po obiedzie, gdy zrobiło się nudno, postanowiłam poznać syna mojego kuzyna. Mały ma 5 lat i spore problemy z rozwojem umysłowym. Znalazłam sposób na wejście do jego 'świata'. Z trudem, lecz udało mi się zająć jego uwagę. Przyniosło mi to wielką satysfakcję. Myślę, że odnalazłabym się w roli osoby, która pomaga takim ludziom zaistnieć w społeczeństwie. Tylko właściwie kto to robi? Nie wiem ;/
Właśnie przez tą sytuację z bratankiem rodzina zaczęła mnie zachęcać do zostania nauczycielem, argumentując, że mam podejście do dzieci. Popatrzyłam na siostrę(nauczycielkę), pomyślałam o tym co robi faktycznie oraz o tym, co myślą sobie, że robi, cała reszta ludzi.  Pokręciłam głową. 
I jeszcze ktoś zachęcał mnie do kosmetologii. Moje zainteresowanie kosmetykami itp. to jedynie zainteresowanie, jak każdej młodej dziewczyny :)) 

Wiem, że jest spore prawdopodobieństwo, że kierunek, który teraz obiorę będzie moim tylko przez rok. Ale nigdy nic nie wiadomo, więc wolalabym wybrać go z głową. 

Czas położyć się spać. Z wiarą w lepsze jutro i pomyślne wyniki. :))

PS. Leno! Zmień to jak zapisałaś mnie w linkach na swoim blogu :)) Do przyszłej lekarki mi daleko :)) Może kiedyś(może w październiku) to będzie odpowiednie .. hmm przezwisko. :] Na razie niech będzie Ewa albo BiałaPanna. :) Ok? Życzę Ci powodzenia na maturze :**

piątek, 11 maja 2012

Dzień krytyczny.


Od rana siedzę w biologii. Już coraz sensowniej moja sytuacja wygląda.
Mój dzisiejszy horoskop powiedział: "Przed Tobą dzień krytyczny, trzeba zdecydować: iść na całość czy wycofać się. Przestań myśleć o tym co nie wyszło, patrz w przyszłość." Niezwykle budujące... Idealnie wpasowane w mój obecny stan psychiczny. Jest kiepski, ale staram zebrać się w sobie i walczyć. Muszę! Jeśli teraz się poddam, bo matma raczej mi nie poszła to będę przegrana..

Wracam do tego stosu makulatury..

czwartek, 10 maja 2012

I po angolu.

Przed angielskim ciut się stresowałam. Nie tym, że nie będę umieć czy coś. Bałam się, że dopadnie mnie zaćmienie umysłu i nie będę miała pomysłu co napisać. Jednak nic takiego nie nastąpiło. ;-) Wyszłam z sali po 2/3 czasu. Arkusz łatwy i przyjemny. Przynajmniej dla tych, którzy byli na rozszerzeniu. :)

Brak mi energii. Czuję się taka jakaś wymięta, osłabiona. 

Nie mogę się już doczekać końca matur, żeby wreszcie móc iść do fryzjera. W zabobony nie wierzę, ale mama będzie mi truła... Dla świętego spokoju poczekam...

środa, 9 maja 2012

Rozszerzenie nr 1.

Za bardzo nie wiem, co powiedzieć o tej maturze z matmy rozszerzonej. Może jest szansa, że to tu, to tam punkty wpadną. Na chwilę obecną nie wiem co o tym myśleć, bo nie ma chyba jeszcze żadnych przykładowych odpowiedzi.
Arkusz zaskoczył. Ludzie po wyjściu z sali rzucali najczęściej komentarz w stylu 'dziwne'. No właśnie, nie tyle trudne, co dziwne. W poprzednich latach często (praktycznie zawsze) była wartość bezwzględna, jakieś wykresy funkcji, dziedziny, wielomiany, często logarytmy... A tu tego nie było. Bardzo dużo zadań z niewiadomymi czy na literkach, w których się po prostu gubiłam. Były może 3 albo 4 zadania, w których nie za bardzo wiedziałam co zrobić, ale próbowałam i coś tam sensownego wychodziło.

Tu trudno będzie bez klucza CKE szacować.

Odpocznę troche i powtórzę angielski. Choć korci mnie, żeby zrobic jeszcze dzisiejszy arkusz i się sprawdzić. Dla samej siebie. Tylko, że na chwilę obecną byłaby to strata cennego czasu.

wtorek, 8 maja 2012

Wykaż, że...

... nienawidzisz zadań z dowodami :) 

Matma napisana, czyli drugi egzamin za mną. Jeszcze tylko sześć zostało. :)
Wydaje mi się, że wszystko poszło dobrze. W zamkniętych zero błędów. Oczywiście zawaliłam dowody.. Tak, wiem, że były banalne, ale ja już tak mam. ;/ Choć może nie wszystko stracone ;) Może mi coś uznają? Nie znoszę zadań na literkach...
Ale minimum 92% będzie..
Harlem - Kora. Odkopałam to wczoraj przed snem. Z tą piosenką wiążą się wspomnienia :) Na obozie harcerskim nauczyła nas jej dh Kasia. Dobrze ją wspominam :) I dh i piosenkę. ;D
Wypiję kawkę z mojego ludowego kubka i zrobię jeszcze dziś podzielność, bo jak jutro będzie to będę biedna. Totalnie jej nie ogarniam. ;/

Ciao! ;)

niedziela, 6 maja 2012

Oryginał czy cover?

Pewnie wiele osób powie, że bluźnię, ale wersja "Smells like teen spirit" wg Leszka Możdżera jest moją ulubioną :)
Dzisiejsza pogoda mi się nie podoba. Co chwilę zmienia się. Raz słońce, raz deszcz :( Chciałam wyjść na dwór z książkami, a wychodzi na to, że przyjdzie mi się kisić z nimi w pokoju. No i w planach na dziś są rolki, ale bez sensu jeździć po mokrym. Nie mam zamiaru teraz się łamać. ;]

piątek, 4 maja 2012

Izabelka i Joasia :)

Jadąc dziś autkiem miałam na głośnikach tą nutkę:


Farben Lehre - Matura

Zdam? Zdam :)
Polski nie wydawał się trudny. Były Dziady Mickiewicza. I Lalka Prusa z zestawieniu z Ludźmi bezdomnymi Żeromskiego, więc luz. Na jeden i drugi temat bym coś napisała, ale wybrałam porównianie postaw Izabeli i Joanny. :) Przyjemniejszy. Co do Prusa - można było się spodziewać, bo zmarło mu się . 100 lat temu. CKE ostatnio bardzo lubi rocznice. Mickiewicza też można podciągnać pod rocznicę - w 1822 roku wydał Ballady i romanse i tę datę uznaje się za początek epoki romantyzmu polskiego. 
Jeśli chodzi o pierwszą część egzaminu to był tekst o Wikipedii. Sam w sobie bardzo przyjemny, pytania do niego znośne.
Oby reszta matur była taka przyjemna. :)
Bardzo się cieszę, że chociaż jeden egzamin za mną. Teraz przerwa: weekend + poniedziałek. Miło. ;)
Planuję się zdrzemnąć, a potem coś porobić z matmy lub chemii.

;D