UWAGA! Długo.
Jutro egzamin z biologii. Nie czuję się na siłach, żeby napisać go na te 90%. Przez tę matematykę przydałoby się i 100, ale ostatnio moje arkusze oceniają się na ok. 80. Może jutro będzie inaczej. Może mnie olśni. :) Byłoby super.
Tak czy siak zostaje chemia. Czuję już rezygnację. Nie leży mi ona. Nie pasjonuje. Na wynik nie liczę wysoki. Chyba, że jak już wspominałam dadzą organiczną.. Duuużo organicznej. :)) Radości nie byłoby końca.
Zastanawiam się nad innym kierunkiem.
Kiedyś myślałam o mikrobiologii, ale praca w laboratorium nie zachęca mnie zbytnio. Byłam kilka razy w różnych miejscach z klasą czy nawet sama, żeby przekonać się czy mi to odpowiada. Niezbyt. Mimo, że cudowne panie próbowały mnie zachęcić.
Chcę pracować między ludźmi i z nimi. Wolałabym zahaczyć się w jakimś zawodzie medycznym.
Praca lekarza wydaje mi się atrakcyjna. Zawsze na pytanie o to jaką specjalizację chciałabym wybrać odpowiadałam, że 'nie wiem', bądź 'to okaże się na studiach, studenci medycyny kilka razy zmieniają swoje plany albo idą tam gdzie będzie miejsce'. Po prostu unikałam odpowiedzi, żeby nie wdawać się w dyskusję. Wyznaję zasadę, że nie wszystko trzeba ludziom mówić. Myślałam o ginekologii. Nie mówiłam o tym, ponieważ zauważyłam, że kobiety wolą panów doktorów, a o paniach odnoszą się z pogardą. Może zatem położnictwo?
Dziś byłam na komunii. Już w lokalu, po obiedzie, gdy zrobiło się nudno, postanowiłam poznać syna mojego kuzyna. Mały ma 5 lat i spore problemy z rozwojem umysłowym. Znalazłam sposób na wejście do jego 'świata'. Z trudem, lecz udało mi się zająć jego uwagę. Przyniosło mi to wielką satysfakcję. Myślę, że odnalazłabym się w roli osoby, która pomaga takim ludziom zaistnieć w społeczeństwie. Tylko właściwie kto to robi? Nie wiem ;/
Właśnie przez tą sytuację z bratankiem rodzina zaczęła mnie zachęcać do zostania nauczycielem, argumentując, że mam podejście do dzieci. Popatrzyłam na siostrę(nauczycielkę), pomyślałam o tym co robi faktycznie oraz o tym, co myślą sobie, że robi, cała reszta ludzi. Pokręciłam głową.
I jeszcze ktoś zachęcał mnie do kosmetologii. Moje zainteresowanie kosmetykami itp. to jedynie zainteresowanie, jak każdej młodej dziewczyny :))
Wiem, że jest spore prawdopodobieństwo, że kierunek, który teraz obiorę będzie moim tylko przez rok. Ale nigdy nic nie wiadomo, więc wolalabym wybrać go z głową.
Czas położyć się spać. Z wiarą w lepsze jutro i pomyślne wyniki. :))
PS. Leno! Zmień to jak zapisałaś mnie w linkach na swoim blogu :)) Do przyszłej lekarki mi daleko :)) Może kiedyś(może w październiku) to będzie odpowiednie .. hmm przezwisko. :] Na razie niech będzie Ewa albo BiałaPanna. :) Ok? Życzę Ci powodzenia na maturze :**