czwartek, 29 marca 2012

Przeszłość.


Cofnijmy się w czasie o 9 lat. Sobota. Schodzę rano na dół, idę do kuchni. Z pokoju dobiega odgłos ciężkiego, zachrypłego oddechu mojej babci. Atmosfera nerwowa. Siostra  na zjeździe. Zostałam odesłana na górę, żeby pilnować jej kilkumiesięcznego synka. Mały śpi i nie robi problemów. Czytam coś albo oglądam po cichu telewizję, zerkam co jakiś czas na małego. Słodko śpi. Kilka minut po 11 budzi się z płaczem. Staram się go uspokoić, ale nie radzę sobie z tym dobrze. Wołam tatę. Ten zaraz przybiega. Każe mi iść na dół, on zajmie się dzieckiem. Mówi tylko: "Idź na dół, babcia umiera." Tam widzę już tylko babcię, mamę i wujka. Ktoś z nich trzyma w dłoni babci gromnicę. Już po wszystkim. Już jest cicho. Nic więcej z tego dnia już nie pamiętam.
Minęło tyle czasu, a ja wciąż nie mogę się z tym pogodzić. Czemu mi ją Boże zabrałeś? Dobrze wiesz, że to odsunęło mnie od Ciebie. A byłam świeżo po Komunii Świętej...

środa, 28 marca 2012

Udana fizyka i niedzielny (?) kierowca.


Fizyka napisana. Fajne są tematy z astronomii. Jako dziecko bardzo lubiłam wpatrywać się w nocne niebo. Interesował mnie kosmos. Gdy przyszłam dziś do szkoły okazało się, że bardzo dużo osób miało ściągę zrobioną na podstawie mojej notatki. Miło, że się im spodobała. ;p To chyba moja ostatnia przysługa dla mojej klasy w tym roku szkolnym. I prawdopodobnie ogólnie ostatnia. Wiem, że ludzie rozpierzchną się po całym kraju. Kogo spotkam na tym samym kierunku, na którym przy dobrych wiatrach wyląduję ja?
Nadgoniłam "Rozmowy z katem", może skończę je wcześniej niż planowałam? Dziś znowu ekologia i poczytałam o ochronie środowiska. Jutro zostaję w domu, więc wystartuję z biochemią. W poniedziałek test właśnie z niej oraz komórki. Prawdopodobnie dwugodzinny.
Miałam dziś przygody z pewnym kierowcą na rejestracjach z innego województwa. Najpierw wyprzedzał w lesie, na niezabudowanym, ile sił w jego super-extra-mega autku moje maleństwo, które mimo rozmiarów potrafi ładnie pojechać, po czym zwalniał do prędkości 60-70km/h i wlókł się przede mną. Już na mieście zatrzymał się gwałtownie przede mną na środku drogi, że mało mu z tyłek nie wjechałam (dzięki Ci B. za sprawne hamulce!). Zero kierunków przy wyprzedzaniu czy omijaniu. Nie wspomnę o skręcaniu na skrzyżowaniach! Ja rozumiem, że można cuda odstawiać jak się miasta nie zna, ale do jasnej *** jak można nie informować o tym, że ma zamiar się skręcić? ... musiałam się wyżalić.
Kończę i uciekam do chemii. Sama się nie zrobi.

niedziela, 25 marca 2012

Alternatywa?


Zła jestem na siebie, że się tak ostatnio obijałam. Wciąż działam, ale mniej efektywnie.
Poważnie zastanawiam się nad alternatywą odnośnie kierunku studiów. Zastanawiam się czy jeżeli mi nie pójdzie to czekać do ostatnich list z września i jeśli się nie dostanę to zrobić rok przerwy i w miarę możliwości znaleźć pracę - poprawić matury. Czy druga opcja - zmienić kierunek na coś na co będę miała szansę się dostać i spróbować za rok... Czemu jestem taka pesymistką?? A może realistką. prawda jest taka, że jeżeli nie zepnę czterech liter to krucho ze mną będzie.

-.-'