Zła jestem na siebie, że się tak ostatnio obijałam. Wciąż działam, ale mniej efektywnie.
Poważnie zastanawiam się nad alternatywą odnośnie kierunku studiów. Zastanawiam się czy jeżeli mi nie pójdzie to czekać do ostatnich list z września i jeśli się nie dostanę to zrobić rok przerwy i w miarę możliwości znaleźć pracę - poprawić matury. Czy druga opcja - zmienić kierunek na coś na co będę miała szansę się dostać i spróbować za rok... Czemu jestem taka pesymistką?? A może realistką. prawda jest taka, że jeżeli nie zepnę czterech liter to krucho ze mną będzie.
Poważnie zastanawiam się nad alternatywą odnośnie kierunku studiów. Zastanawiam się czy jeżeli mi nie pójdzie to czekać do ostatnich list z września i jeśli się nie dostanę to zrobić rok przerwy i w miarę możliwości znaleźć pracę - poprawić matury. Czy druga opcja - zmienić kierunek na coś na co będę miała szansę się dostać i spróbować za rok... Czemu jestem taka pesymistką?? A może realistką. prawda jest taka, że jeżeli nie zepnę czterech liter to krucho ze mną będzie.
-.-'
Niektórzy jak zakładają rok przerwy i później poprawę matury to niejednokrotnie nie wracają. Choć są i tacy zdeterminowani że idą na wymarzone studia. Ja wolałem pójść na jakieś inne żeby nie wypaść z rytmu uczenia się.
OdpowiedzUsuń