Obudziłam się po szóstej, usłyszałam dudniący o okno deszcz i pomyślałam "chrzanię, nie jadę"... Chwilę później dotarło do mnie, że nie mam wyboru. Zwlokłam się z łóżka, wyszykowałam i wszystko cacy. Gdy przyszedł moment szykowania się do wyjścia - butki założone i torba na ramieniu, poczułam, że miękną mi nogi. Nie wiem skąd te nerwy. Chyba związane były z kwestią czy wszystko mam, czy dobrze wypełnione... No nic, do auta i na dworzec. Spotkałam się z Przyszłą Lekarką i zacny skład TLK zawiózł nas do Łodzi. W drodze rozgadałyśmy się ładnie - Lekarko! zapomniałam Ci powiedzieć(;-)), ale facet przy drzwiach chował twarz za Faktem, ponieważ słuchał nas i się podśmiechiwał :PP. Ale tylko czasami :)
Łódź przywitała ładną pogodą. W słoneczny dzień to miasto wygląda o wiele lepiej. Przyjaźniej, przyjemniej...
Z pociągu na tramwaj nr 9 i prosto na Hallera 1. To już odludzie. Mimo, że tylko 3-4 przystanki od Piotrkowskiej. Drzewa, szare budynki, kiosk, brudna ulica, jakiś urząd i budynki uniwersytetu. Chyba sama bym tam nie trafiła, gdyby nie wielki plakat 'Dział Rekrutacji' (czy jakoś tak) i potem kolejne strzałki i oznaczenia. I oczywiście rozwijająca się umiejętność orientacji w terenie mojej Przyszłej Lekarki :))
W środku kolejka na 1/3 korytarza, podobno nie jest zła i w miarę mała. Spoko, ustawiamy się w ogonku. Widzę mnóstwo zielonych i czerwonych teczek. Czasem jakaś biała. O co chodzi z tymi kolorami? Już wyjaśniam. Dla ułatwienia UMed zasugerował, żeby kandydaci przynosili dokumenty w teczkach w kolorach odpowiadających poszczególnym wydziałom. Lekarski miał białe, m.in. pigularstwo i położnictwo miało zielone. ;-) Przy rozmowie czas minął szybko i zanim się obejrzałam zostałam poproszona do pokoju. Bezcenne >> zdziwienie dziewczyny za biurkiem, że mam aż tyle punktów ;p Wszystko poszło sprawnie, dostałam skierowanie i ciao! ;) Do lekarza na miejscu się nie udało, bo jak zadzwoniłam do poleconego miejsca usłyszałam głos zafukanej pani, że dopiero po 16 i ona wogóle nie wie czy lekarz będzie. -.-'
Z pociągu na tramwaj nr 9 i prosto na Hallera 1. To już odludzie. Mimo, że tylko 3-4 przystanki od Piotrkowskiej. Drzewa, szare budynki, kiosk, brudna ulica, jakiś urząd i budynki uniwersytetu. Chyba sama bym tam nie trafiła, gdyby nie wielki plakat 'Dział Rekrutacji' (czy jakoś tak) i potem kolejne strzałki i oznaczenia. I oczywiście rozwijająca się umiejętność orientacji w terenie mojej Przyszłej Lekarki :))
W środku kolejka na 1/3 korytarza, podobno nie jest zła i w miarę mała. Spoko, ustawiamy się w ogonku. Widzę mnóstwo zielonych i czerwonych teczek. Czasem jakaś biała. O co chodzi z tymi kolorami? Już wyjaśniam. Dla ułatwienia UMed zasugerował, żeby kandydaci przynosili dokumenty w teczkach w kolorach odpowiadających poszczególnym wydziałom. Lekarski miał białe, m.in. pigularstwo i położnictwo miało zielone. ;-) Przy rozmowie czas minął szybko i zanim się obejrzałam zostałam poproszona do pokoju. Bezcenne >> zdziwienie dziewczyny za biurkiem, że mam aż tyle punktów ;p Wszystko poszło sprawnie, dostałam skierowanie i ciao! ;) Do lekarza na miejscu się nie udało, bo jak zadzwoniłam do poleconego miejsca usłyszałam głos zafukanej pani, że dopiero po 16 i ona wogóle nie wie czy lekarz będzie. -.-'
Jakbym co najmniej oznajmiła jej przed chwilą, że ... nie wiem.. ale coś nieprzyjemnego ;/
Jak nie to nie - Amciu i spadamy :)
I koniec wyprawy :)
Podeślij im świstek od lekarza medycyny pracy i już ^^
OdpowiedzUsuńIle tak w ogóle masz do Łodzi? I właśnie licząc sobie mniej więcej Twe punkty się zdziwiłam, bo raczej byś się na ŚLUM z nimi dostała na lekarski =}
Pozdrawiam!
Na ŚLUM raczej bym się nie dostała, chyba, że próg spadłby drastycznie ;p A i tak jest niski ;))
OdpowiedzUsuńDo Łodzi nie mam daleko, jakieś 60km. Zastanawiam się czy dostanę akademik, bo dojazd mam mocno utrudniony. Pociągiem z mojej miejscowości prawie 1,5h jazdy i potem jeszcze z Widzewa na wydział koło 35 minut. Bardzo bym chciała akademik, ale już zaczełam na jakby co rozglądać się za pokojem do wynajęcia.. Nie chcę mieszkać u kogoś.. ;(
Osoby z mojej miejscowości dostawały, tak slyszałam..
UsuńE chyba coś kręcisz z tym ŚLUMem;)
OdpowiedzUsuńhah, tylko w Polsce to możliwe by 60 km jechać półtorej godziny^^ Ja co prawda mam 150 i jadę około 4- 4,5 ;)
Jeśli nie masz jakiś wygórowanych kryteriów co do akademika(w sensie takim, że np u mnie trzeba mieć odpowiednie dochody, odległość itd), to staraj się o niego :} Ja ze swojej strony polecam, bo sama rok mieszkałam i było, że się wyrażę: zajebiście :}
Jeśli się nie mylę, to akademik może dostać praktycznie każdy. Tylko wszystko odbywa się na zasadzie pierwszeństwa. Jako pierwsi studenci, którzy są w trudnej sytuacji materialnej i mają utrudniony bądź uniemożliwiony dojazd na uczelnie. Potem Ci, którzy są niepełnosprawni lub są pełnymi sierotami. I tak samo jest ze stypendystami oraz tymi turboaktywnymi studentami (ale to dotyczy studentów wyższych lat raczej). A potem cała reszta, ale jak ich weryfikują to nie wiem za bardzo..Jestem w tej reszcie.. z utrudnioną nauką ze względu na dojazd.. ;[ Szanse są.. Złożę wniosek, bo bardzo chcę ;[
OdpowiedzUsuńRaczej nie przejmowałabym się gostkiem czytającym Fakt. Przynajmniej zapewniłyśmy mu rozrywkę na poziomie ;)
OdpowiedzUsuńO ile nic się nie pozmienia to o akademik się nie martw. Ale nie mówię na 100%.
Dzięki za miły dzień i przedstawienie naleśnikarni :D Wyleń się nad tymi jeziorami, bo od października może być z tym problem
Dokumenty złożone, teraz tylko wypoczywać i czekać na październik :)
OdpowiedzUsuńGratuluję dostania się na położnictwo, mam nadzieję, że będziesz zdawać relacje jak wyglądają studia, ponieważ jestem bardzo ciekawa :) to jest moja druga opcja w razie gdybym nie dostała się na medycynę za rok ;DD pamiętaj żeby się nie poddawać i za rok na pewno ci się uda z medycyną
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie :))
Całkowicie przypadkowo wpadłam na twojego bloga...a tu taka niespodzianka ! Też byłam dzisiaj w Dziale Obsługi Studenta i złożyłam dokumenty na położnictwo :) Witam koleżankę po fachu ! :) - Wiolka.
OdpowiedzUsuń