Trzy tygodnie :) Jak ten czas szybko mija. Dopiero była studniówka.. Dziś dostaliśmy resztę zdjęć. Porównałam siebie sprzed 2 miesięcy i teraz - przytyłam okrutnie. Zajadam ten stres. Źle ;/ Jest jeszcze szansa, że mnie przyciśnie, stracę apetyt i schudnę? Chciałabym, ot tak. :) Nie chcę specjalnie się odchudzać, bo jak zaczynam myśleć o diecie to myślę o niej przesadnie i robię sobie wodę z mózgu. Choć mózg i tak składa się w ponad 80 % z wody, więc to może niezbyt trafne porównanie.
Dziś matematyka. Te wredne zadania na mnie czekają. Trzeba zmienić do nich podejście. Nie są wredne. Są bardzo przyjazne. Ciekawe, szalenie interesujące i wbrew pozorom proste. Tylko trzeba wpaść na pomysł.. Ale co to dla Ciebie, Ewa? Pikuś. :D
Mieliśmy dziś spotkanie z psychologiem dot. stresu i tego, jak sobie z nim radzić. Po powrocie do domu chciałam zastosować jedną z pokazanych technik relaksacyjnych i skończyło się to tym, że się kimnęłam na dobre 2 i pół godzinki. Działają. ;p
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz