niedziela, 16 września 2012

Plan ;)

:D

PLAN ZAJĘĆ 

Pojawił się wczoraj. Troszkę dla mnie było to zaskoczeniem. ;) Dziś przejrzałam go na spokojnie i mam ciche życzenie, żeby nie trafić do jednej z grup, które w piątek kończą o 20.
Kolejny krok związany z planem będzie już w momencie przydzielenia do grupy. Kupno kalendarza i wpisanie wszystkich zajęć w odpowiednich terminach. Inaczej się poplączę i zagubię. ;-)

Wczoraj i dziś zaczęłam kompletować rzeczy do akademika. Odkładałam tą czynność do momentu, w którym będę mieć pewność, że zamieszkam w DSie. ;-) Było to trudne, ponieważ niesamowicie ciągnęło mnie w sklepach do artykułów kuchennych, łazienkowych, rożnych pudełeczek ;)
Spokojnie - staram się być rozsądna i wziąć tylko to co potrzebne. Dwie osoby na kilku metrach kwadratowych - bez sensu by zagracać tą przestrzeń. Jednocześnie boję się, że jak będę chciała czegoś użyć to okaże się, że ta rzecz została w domu, w moim pokoju, w szafce obok okna. ;(
A ja jestem taka niezdecydowana...
Jakieś rady? ;-)

5 komentarzy:

  1. czasami można jakieś zajęcia chodzić ciągle odrabiać w innej grupie, ale np. z tym samym prowadzącym - jedni zgadzają się na takie zamiany ale po cichu, inni tolerują tylko takie jednorazowe incydenty, ale czasami jak wiesz, że np. tego dnia Cie nie bezie to można się dogadać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Weź to co Ci jest najbardziej potrzebne, a w razie czego jak kiedyś do domu podjedziesz to weźmiesz to, czego zapomniałaś ;) I dobrze jest wziąć coś ze sobą, co upersonalizuje lekko pokój ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. To jak plan wygląda lubi się zmieniać, szczególnie na naszych kierunkach. Lekarzom lubią wypadać niespodziewane operacje, dyżury z kosmosu etc. Nasz plan po pierwszym spojrzeniu to masakra, a potem prowadzący przekładają zajęcia, układamy go trochę na nowo. Też zawsze mam zawalone piątki i to do 21, ale tylko w teorii ;-). Tym się nie masz co przejmować póki co.

    W kwestii wyposażenia studenckiego, między innymi dlatego nie chciałabym mieszkać w akademcu. Wynajmuję ze znajomymi mieszkanie, gdzie każdy coś przywlecze i mamy pełny zestaw w kuchni, łącznie z robotem kuchennym. Rzeczy nam nie giną, z lodówki nam nikt nie wyżera, powierzchnię mamy ogromną. Zagracenie rośnie wprost proporcjonalnie do powierzchni xD.

    Jak wyjeżdżałam pierwszy raz na studia jechałam z mini zestawem, jeden duży talerz, jeden mały, jeden widelec, jedna łyżka, etc. Z każdym kolejnym tygodniem przywoziłam następne przedmioty. Dzisiaj posiadam własne firanki, zasłonki, dywan, nawet część umeblowania. Ja się boję stamtąd wyprowadzić xD.

    Pozdrawiam. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na początek najlepiej wziąć rzeczy najpotrzebniejsze, a później jeśli czegoś zabraknie, to weźmiesz to z domu :) poza tym będziesz mieszkała w akademiku, to zawsze można zapukać do sąsiada/dki może pożyczy :) No i współlokatorka też na pewno coś przywiezie, więc nie ma co się martwić. Bo jak sama piszesz, szkoda zagracać tak małej przestrzeni :)

    OdpowiedzUsuń