środa, 22 sierpnia 2012

Pocztówki.


Czy pisałam już, że lubię wizyty listonosza? Oczywiście tylko, gdy przynosi pozytywne wieści :))

Ostatnio dostałam dwie pocztówki.

Pierwsza:






Przyszła do mnie w idealnym stanie, w 4 dni(!) listem normalnym. Gdy ja wysyłałam ostatnio list ekonomiczny do Niemiec adresat dostal go po 2 tygodniach... Jak to możliwe?
Na odwrocie krótko o Augsburgu i podziękowanie za EURO ;p








Druga:





Z Dayton/Ohio, z ciekawymi znaczkami, z super tekstem na odwrocie, napisanym tak pięknym pismem, że tylko pozazdrościć :) Niestety podniszczona, ma rozmyty tusz na samym środku i widać to na zdjęciu. Szkoda. ;/












***
Maluję pazurki ;) Wreszcie mogę powiedzieć, że po okresie maturalnym odżyły i stały się mocne jak za dawnych dobrych czasów ;)) Podobnie z włosami ;) Organizm się regeneruje.
***
Jutro cd. bieganiny papierologicznej. 

2 komentarze:

  1. Jeeej... Pamiętam moje papierologiczne zmagania, jeżdżenie w te i na zad, chodzenie po lekarzach, jaka to radość mieć to dawno za sobą.

    Będziesz nam donosić jak się na studiach położniczych dzieje? Myśli o położnictwie miałam i miewam do dziś, dlatego chętnie poczytam ;-).

    Pozdrawiam ciepluchno,
    nowa czytelniczka, m90 ;-).

    PS. Dorzucam sobie do listy czytanych blogów ;-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne :) Będę się starać przybliżać innym położnictwo :)

      Papierologii koniec już. Przynajmniej w tym miesiącu ;)

      Usuń