Mój weekend rozpoczął się miło ;)
Noc Kina w łódzkim Silver Screenie.
To była moja pierwsza nocka spędzona w kinie, jeśli nie liczyć jakiejś premiery Harrego Pottera :) Od 22 z minutami do 5 z hakiem :)
Repertuar jaki zaproponowano był niezły. Dziesięć filmów (głównie z 2012 roku) wśród których każdy mógł znaleźć coś dla siebie.
Repertuar jaki zaproponowano był niezły. Dziesięć filmów (głównie z 2012 roku) wśród których każdy mógł znaleźć coś dla siebie.
Na początek było coś lekkiego - Zakochani w Rzymie Woodiego Allena. Taka przyjemna komedia romantyczna. Mocno włoski klimat i dużo miłości. :-) Wszelkiego rodzaju. Jak to już bywa z filmami tego pana można je oglądać bez zagłębiania się w szczegóły lub próbować wyciągać głębsze wnioski. Pozostałam przy opcji pierwszej. :-) W końcu to miała być przystawka.
Później za poleceniem znajomego przyszła pora na Prometeusza w 3D. Film zrobił na mnie wrażenie głównie dzięki efektom specjalnym, scenografii etc. Jego fabuła była niejasna i momentami niespójna. Trudno było wyodrębnić główny wątek jakim jest poznanie tajemnicy nieśmiertelności i naszego pochodzenia. Często zadawałam sobie pytanie: Ale o co chodzi?
Mimo wszystko oglądało się fajnie.
Mimo wszystko oglądało się fajnie.
Na deser Uprowadzona 2. Nie przepadam za filmami z rodzaju 'zabili go i uciekł'. Nawet nie miałam w planach na niego pójść. Ale że znalazł się na liście filmów, które moj chłopak chciał zobaczyć... :) Ostatecznie stwierdziłam, że jeśli nie będę miała siły lub ochoty go oglądać to się kulturalnie zdrzemnę :) Nie dało rady. Film bardzo mi się spodobał i obejrzałam go do końca. W mojej subiektywnej ocenie najlepszy spośród tych, które zobaczyłam tamtej nocy. ;-) A może bylam już zbyt zmęczona?..
W kolejny piątek ENEMEF. Może też zajrzę ? :-)